sobota, 21 grudnia 2013

5.Wspomnienia.

-Carolain! Carolain obudź się! -usłyszałam lekki i melodyjny głos Lilki.
Obudziłam się nagle i usiadłam na łóżku. Byłam cała mokra. Nie wiedziałam co się stało ,to był tylko jakiś głupi sen? 
-Carolain? Wszystko w porządku? -zapytała Lily siadając koło mnie.
-Chyba ,tak. Co się stało? -zapytałam.
-Krzyczałaś w nocy i miotałaś się na łóżku. chciałam już iść po Dumbledore ,ale się obudziłaś. -powiedziała przestraszonym głosem.
-Poczekaj ,poczekaj... Co wczoraj robiłyśmy? -zapytałam zmieszana.
-No wczoraj do późna robiłaś ,tą swoją pracę na zielarstwo. A potem poszłaś spać. A co? -zapytała zdziwiona.
-A wiesz nic ,tak się pytam. -wysiliłam się na sztuczny uśmiech. -Idę pod prysznic. 
Poszłam do łazienki i weszłam od razu pod prysznic. Gorąca woda spływała po moich włosach ,ramionach i plecach. Nie mogłam uwierzyć, że to był jakiś cholerny sen. Pamiętam co do szczegółu co w nim było. Nie zauważyłam ,kiedy zimna woda zaczęła lecieć. Wzięłam ręcznik owinęłam się nim i wyszłam z kabiny prysznicowej. Umyłam zęby i wyszłam po rzeczy. Na łóżku siedzieli huncwoci i Lily. Cała piątka spojrzała się na mnie.
-Taki widok ,mógłbym mieć codziennie. -zaśmiał się James.
-James ,stul pysk! -powiedziałam. -A wy co głupki się gapicie ,już wypad na 10 minut! Co ja jakaś choinka czy cóś? -zapytałam trzymając ,w pogotowiu ręcznik ,żeby nie spadł.
Chłopacy szybko wybiegli za drzwi.
-Ale jesteś czerwona. -zaśmiała się Lily.
-No ,tak od razu. -powiedziałam uśmiechając się sarkastycznie. 
-Nie gniewaj się ,nie wiedziałam ,że wyjdziesz w ręczniku. -uśmiechnęła się.
-Dobra ,weź wyjdź nie? -zaśmiałam się.- Tylko następnym razem informuj mnie ,o nagłych wizytach. 
Uśmiechnęła się i zaczęła szukać czegoś w szafie. Gdy znalazłam wszystko weszłam do łazienki. Pokręciłam włosy na loki i spięłam je czarną kokardką ,zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się
-Co mamy pierwsze? -zapytałam wychodząc.
-Ładnie wyglądasz .-powiedziała.
-Ty też -uśmiechnęłam się do niej.
Naprawdę ładnie wyglądała. Miała na sobie jak zwykle mundurek. Ale spódnica była wyżej ,koszula włożona w nią. Buty tym razem czarne na koturnie. Lekki makijaż ,rude loki związane w kucyk. Jedynie kępka włosów została rozpuszczona. Na ręku widniały jakieś bransoletki i ładny złoty łańcuszek. Inna Lily.
-Pierwsze mamy zielarstwo z Ślizgonami. A ty nie powinnaś zasłonić tego brzucha. I tak już jesteś bardzo i to nawet za bardzo chuda. -powiedziała z uśmiechem.
-Oj cicho. Oj nie moja wina ,że jestem chuda. Boże ze Ślizgonami? -zdziwiłam się.
-Chodź na śniadanie. -powiedziała i pociągnęła mnie do drzwi.
-No to chłopaki idziemy. -powiedziałam. 
Szliśmy rozmawiając i się śmiejąc na Wielką Salę. Usiedliśmy na naszym miejscu ,wszyscy zaczęli jeść. Ja jakoś nie miałam ochoty ,trochę podjadłam grzanki. W prawdzie myślałam co się stało w śnie. Byłam wampirem... Wzdrygnęłam się ,na samą myśl o tym stworzeniu. Był tajemniczy Klaus. I ten pocałunek Remusa. 
-Słuchasz nas? -zapytał James.
-Tak ,tak słucham.- powiedziałam.
-To co powiedziałem? -zapytał Peter.
-Nie no nie słuchałam. O już chodźcie na lekcje. -powiedziałam.
***
Lekcje minęły szybko ,potem mieliśmy dwie lekcje zaklęć ,eliksiry i transmutacja. Dzisiaj się miałam spakować ,w końcu jutro święta ,a ja wyjeżdżam znowu do tej chorej rodziny. Myślałam o tym uczuciu do Łapy. Czy było prawdziwe ,na pewno tak. Zaczęłam się pakować. Spakowałam trochę książek ,piór i pergaminów. Spakowałam rzeczy i kosmetyczkę. W prawdzie byłam już spakowana. Postanowiłam spędzić trochę czasu z przyjaciółmi. Przebrałam się, pomalowałam usta na czarno i wyszłam z pokoju. 
-Ej idziemy się przejść ? -zapytałam. 
-Gdzie chcesz iść? -zapytała się Łapa.
-Hm może do hogsmeade na piwo kremowe? -zapytałam.
-Mi pasuję ,a wam? -zapytał James.- Trzeba się urwać. Już jutro wyjeżdżamy.
-Dobra idziemy . -powiedzieli wszyscy zgodnie.
Wyszliśmy i skierowaliśmy się na dwór. Zaczął padać śnieg i było zimniej niż myślałam. Spojrzałam na swój ubiór. 
-Co zimno nie? -zapytała Lilka śmiejąc się.- To nie lato.
-Zapomniałam. -wypaliłam.
Cały czas się stresowałam ,że nie zauważyłam kiedy ubrałam krótkie spodenki. Ten cały sen był dla mnie jak koszmar . Ciągle o nim myślałam. Postanowiłam jakoś ,spróbować o nim zapomnieć i wyjść na prostą. Trochę się czułam jak bym z więzienia wyszła ,no ale cóż. Wyczarowałam sobie szybko kurtkę i długie czarne spodnie. Wybuchnęliśmy śmiechem kiedy Peter zaczął nam opowiadać coś. Usiedliśmy i zamówiliśmy. Po chwili piliśmy już za szkołę.
-Za nas! Za naszą wspaniała paczkę! -powiedziałam i upiłam łyk. 
Zaczarowałam frytki i zaczęłam je jeść. Po chwili James zaczął je wyjadać.
-Ty debilu ,zostaw to moje! -powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Nie odpowiedział tylko się uśmiechnął. Po chwili wszyscy jedliśmy i się świetnie bawiliśmy. Wtedy go zobaczyłam. Tego ze snu. Klausa.. Siedział przy oknie w ostatnim stoliku i patrzał się na mnie.
-Idę do łazienki. -powiedziałam i skierowałam się do łazienki.
Umyłam ręce i spojrzałam w dól umywalki. Co on do cholery tu robił? Usłyszałam jakiś dźwięk. Spojrzałam się w lustro ,zobaczyłam cień. Zgasło światło ,wzięłam różdżkę i wypowiedziałam zaklęcie:
-Lumos.
Nikogo nie było ,ręce mi się trzęsły. Nie wiedziałam co robić. W połowie chciałam uciekać ,ale druga kazała mi zostać. Jednak wybrałam drugą opcję. Serce biło mi tak ,jak by chciało się wyrwać z piersi. Próbowałam uspokoić swój oddech. Nie codziennie ktoś zgasza mi światło w łazience. Odszukałam światła i je zapaliłam. 
-Nox. -powiedziałam i schowałam różdżkę.
-Carolaaaaaain. -ktoś przeciągnął moje imię. 
Odwróciłam się. Któż mógłby to być. Oczywiście Klaus.
-Czego chcesz? Czemu mnie śledzisz? -krzyknęłam.
-Podobał ci się sen? -zapytał z uśmiechem.
-Zostaw mnie w spokoju ! -krzyknęłam.
Chciałam uderzyć go pięścią ,ale coś mi nie wyszło ,ponieważ on w połowie ruchu złapała ją. Ścisnął ją ,że krzyknęłam z bólu.
-Nigdy nie atakuj wampira. -uśmiechnął się.
-Zostaw mnie w spokoju. Nienawidzę cię! Nie chcę cię znać ,chcę o tobie zapomnieć! -krzyknęłam z oczami pełnymi łez.
-Dlaczego? -powiedział i zrobił smutną minę.
-Ty się jeszcze pytasz? To ty byłeś w mojej głowie . To ty stworzyłeś ten sen! I ty jeszcze nie wiesz za co? Nie chcę cię znać ,bo wiem ,że coś knujesz! Że chcesz coś zrobić! Wynoś się z mojego życia! -powiedziałam.
-Hm... No może trochę namieszałem ,no ale co nie miałem co robić. Trochę chciałem się zabawić. -uśmiechnął się arogancko. 
-Jak możesz? -powiedziałam wkurzona.- Jak możesz pojawiać się w moim życiu i je niszczyć? Nudziło się ,dlatego sobie stworzyłeś ten sen? -powiedziałam.
-Normalnie. Teraz mógłbym wejść do twojej głowy i zmienić wszystko. Mógłbym cię zahipnotyzować ,dla zabawy. Mógłbym cię teraz zabić. Mógłbym cię pocałować. Ja mogę wszystko. Tylko jeden ruch i mogę cię nawet zmienić w wampira. -powiedział i się uśmiechnął.
-Nie nie i nie! Nie pozwalam ci! Zostaw mnie w spokoju! -po moim policzku poleciała łza.- Proszę ,zostaw mnie i odejdź. Pozwól mi o tobie zapomnieć. -powiedziałam.
Podszedł do mnie i się uśmiechnął. Spojrzał mi w oczy i powiedział.
-Przypomnij sobie. -powiedział.
Nagle moim oczom ukazały się obrazy i słowa. Zamknęłam oczy ,żeby lepiej widzieć. Pierwszy przedstawiał nasze pierwsze spotkanie. Potem zmienił się na inny. Całowaliśmy się. Potem nowy ,zobaczyłam kim jest. Znienawidziłam go. On mnie kiedyś zahipnotyzował ,żebym o nim zapomniała? Jak mógł? Potem kolejne, przeżywałam to w samotności .Chciałam się nawet dla niego zabić. Wtedy mnie znalazł i wymazał pamięć ,jak bym nic dla niego nie znaczyła.
-Teraz już wiesz? -zapytał.
-Jak mogłeś? Nienawidzę cię! -krzyknęłam i wybuchłam płaczem. -Nie chcę cię znać.
-Carolain... musiałem. -powiedział bez skruchy.
-Zniknij z mojego życia ,zabierz wspomnienia o tobie . Nie chcę mieć nic z tobą wspólnego. -powiedziałam chłodnym tonem.
Nie odpowiedział i pocałował mnie. Jego usta były przyjemne i stworzone dla mnie. Potem spojrzał mi w oczy i powiedział:
-Zapomnij o mnie. -i zniknął.
Spojrzałam w lustro i nie wiedziałam co ja tu robiłam. Umyłam rozmazaną twarz i ogarnęłam się szybko. Wyszłam z łazienki i podeszłam do stolika ,gdzie siedzieli moi przyjaciele. 
-Co tak długo? -zapytała Lily.
-A musiałam poprawić makijaż.- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Nie miałam pojęcia po co poszłam do łazienki . Miałam w głowie pustkę. To tak jak by ktoś odebrał mi wspomnienia ,zabrał je i sobie poszedł. Wyszliśmy i skierowaliśmy się do zamku. Śnieg zaczął już padać więc wpadliśmy na pomysł bitwy. Ja ,Syriusz i Peter kontra Lily ,James i Remus. Zaczęliśmy się rzucać śnieżkami i śmiać się przy okazji. Wyszło w końcu ,że był remis.Położyliśmy się na śniegu i patrzeliśmy w niebo.
-Ostatni dzień przed przerwą świąteczną. Widzimy się za tydzień. -powiedziałam.
-Tak . Wesołych Świat moi kochani. -powiedziała Lily.
-Żebyście spędzili je miło . -dopowiedział James.
-Zdrowia ,szczęścia i pomyślności .-powiedział Peter.
-Miłości i przyjaciół .-odpowiedział Remus.
-I kochającej rodziny. -powiedziałam razem z Syriuszem.
Zaśmialiśmy się.
-Czas wracać. -powiedziałam i wstałam.
Spojrzałam się na Jamesa i Lily ,którzy stanęli jakoś razem pod jemioła. 
-OOOOOO! No dalej pocałujcie się! -powiedziałam.- Ona temu winna ,ona temu winna pocałować go powinna! -zaśmiałam się .
Lily spłonęła rumieńcem . James wziął sprawy w swoje ręce i ją pocałował.
Zaczęłam klaskać i się śmiać. 
Wróciliśmy do Hogwartu i usłyszeliśmy kroki dobiegające z sąsiedniego korytarza. Według zegara była już 23.01 ,więc cisza nocna. A my tu chodzimy i się śmiejemy. Zaczęliśmy biec w przeciwną stronę. Dobiegliśmy do obrazu. Lilka podała hasło i szybko weszliśmy . Staliśmy w ciszy przed naszymi pokojami. 
-Więc do jutra ,do rana . Pożegnamy się i jadę. Więc od jutra i dobranoc. -powiedziałam i poszłam.
-Dobranoc. -powiedzieli i poszli. 
Wzięłam szybki prysznic i weszłam pod ciepłą kołdrę.
-Care śpisz? -zapytała Lily.
-Nie ,a co? -zapytałam.
-Wiesz ,podoba mi się ktoś. -powiedziała zamyślona.
-Czy imię tego ktosia zaczyna się na J a kończy na ames? -zaśmiałam się.
-Tak. Wiesz ,wspaniale było jak on mnie pocałował. Normalnie czułam jak by nie wiem ,motylki latały mi w brzuchu i jezu nie da się opisać.- powiedziała szczęśliwa.
-Cieszę się ,twoim szczęściem kochana. -powiedziałam .
-No i wiesz ,on jest......
Lily zaczęła coś ,mówić ,ale nie słuchałam jej. Zamyśliłam się i zasnęłam.




Och ,kochani mam nadzieję ,że was zaskoczyłam ;3 . Czekam na komentarze ,bo są one dla mnie bardzo ważne. Nawet krytyka :) . Następny rozdział za chociaż 3 komentarze :) .
Kocham was ,i ogólnie chciałam wam złożyć życzenia :)
Wesołych Świat <3. Bogatego Mikołaja ,hucznego Sylwestra <3. Wszystkiego co w życiu najlepsze ,dużo szczęścia zdrowia i miłości! <3

środa, 18 grudnia 2013

1 ogłoszenie parafialne

Rozdział pojawi się na święta ;3
 Ech za dużo sprawdzianów i wgl :)
Przepraszam za moją nie obecność .Nadrobię to :) :*