-Klaus?-zapytałam.
-Cieszę się ,że cię widzę ,Carolain.- powiedział i się uśmiechnął.
Warknęłam. Jaki on jest bosko przystojny.
-No wiem ,każda mi to mówi.- powiedział z uśmieszkiem.
-Nie czytaj moich myśli! -warknęłam.- Czego ode mnie chcesz Niklaus?
-Nie lubię jak ktoś do mnie mówi pełnym imieniem. -powiedział.- Em może przedstawisz mi przyjaciół?
-Przejdźmy do konkretów!- krzyknęłam.
-Oj nie denerwuj się kochanie. -powiedział.
-Nie mów tak do mnie!- krzyknęłam.- Bo przy najbliższej okazji wbije ci kołek z białego dębu w serce.- warknęłam.
-Jestem szybszy od ciebie i gdy ty będziesz do mnie biegła ,ja wyrwę serce twojemu chłopakowi i reszcie.- powiedział z uśmiechem.
-Tylko ich tkniesz! -krzyknęłam.
Byłam strasznie wściekła. Gotowało się we mnie. Złość, nienawiść i inne uczucia. Miałam ochotę wbić mu ten kołek w serce i niech ginie.
-Czego chcesz ode mnie?! Zabiłeś mi brata! -krzyknęłam ,a z moich oczy zaczęły lecieć łzy.
-Nie zabiłem go. Jest moją hybrydą skarbie.- powiedział ciągle się uśmiechając.
-Zmieniłeś go w potwora! On był normalnym wilkołakiem ,a ty się wpieprzyłeś w jego życie i go zabrałeś! I zmieniłeś go w to coś czym ty jesteś! On był moim młodszym bratem! -krzyknęłam.
-Oj spokojnie. Nic mu nie jest. Akurat teraz jest gdzieś w Nowym Orleanie.- powiedział.
-Gdzie?!- popatrzałam na niego.
-W Nowym Orleanie. Może już się przeniósł ,nie wiem. Nie interesuje się jego życiem. -wzruszył ramionami.
-Nienawidzę cię!- krzyknęłam i podeszłam w jego stronę.- Wy tam stójcie!
-Ale...- zaczęła Lily.
-Przepraszam ,ale się o was boję i stójcie tam. -powiedziałam.
Wiedziałam ,że nie miałam szans z Klausem ,ale zaczęłam biec w jego stronę. W czasie biegu zmieniłam ubranie. Teraz miałam na sobie stare spodenki i jakąś bluzkę i miałam rozpuszczone włosy. On stał i się uśmiechał. Rzuciłam się na niego.W mgnieniu oka on powalił mnie na ziemię i trzymał za szyję. Dusiłam się ,Klaus zajrzał mi prosto w oczy.
-Teraz wstań. Masz się nie ruszać i się mnie słuchać! Jasne?!- krzyknął.
-Tak.-powiedziałam.
Wstałam tak jak mi kazał i stanęłam naprzeciwko moich przyjaciół. Chciałam uciekać ,ale nie mogłam. ON MNIE ZAHIPNOTYZOWAŁ ,pomyślałam.
-Powiedz im ,żeby się nie ruszali stamtąd ,bo zabije cię. -powiedział ,biorąc kosmyk moich włosów i włożył je za ucho.
-Nie ruszajcie się stamtąd, proszę.- powiedziałam.
-Grzeczne dziewczynka.- powiedział i stanął za mną.
-Co chciałeś ode mnie Klaus?- zapytałam.
-Nic ,chciałem się z tobą spotkać i zrobić to. -powiedział.
W pewnej sekundzie nie wiedziałam o co mu chodzi ,ale ,gdy poczułam ,że ,moje włosy odgarnął na drugą stronę. To wiedziałam ,ze mnie zaraz ugryzie. I rzeczywiście ugryzł mnie. Na początku poczułam mocne ukucie. Potem zaczęłam krzyczeć i się wyrywać.
-Carolain!- krzyknął Syriusz.
Już biegł tu ,ale go zatrzymałam. Wokół nich pojawił się ogień.
-Przepraszam! Syriusz Kocham cię i nigdy nie przestanę!-krzyknęłam ,a po policzkach zaczęły lecieć mi łzy.
Potem już się nie wyrywałam i poddałam się Klausowi. On przyciągnął mnie bardziej do siebie i wziął w ramiona, Czułam ja moje życie dobiega końca. Czy to się czuje kiedy się umiera? Czy to na prawdę się dzieje? Umieram, tak. Coraz więcej łez leciało mi z oczu. Ale tego nie czułam.
Oczami Syriusza.
Słyszałem krzyki Carolain. Zobaczyłem ,że ten cały Klaus ją ugryzł. Ona się wyrywała i krzyczała ,ale to nie pomagało.
-Carolain!- krzyknąłem przerażony.
Zacząłem biec, ale przede mną pojawił się jak by mur ognia. Byłem zamknięty w nim razem z moimi przyjaciółmi. Widziałem ,jak Carolain płacze. Nie mogłem powstrzymać łez ,które leciały mi z oczu.
-Przepraszam! Syriusz Kocham cię i nigdy nie przestanę!- krzyknęła.
Ja też ją kocham. Ona należała do mnie ,a ja do niej. Byliśmy złączeni. Kochałem ja ,ona mnie. Nie pozwolę ,żeby on ją zabił! Jeśli on ją zabiję ,ja nie wytrzymam i się zabiję. Krzyki ucichły.
Zobaczyłem jak Carolain opada w ramionach Klausa. Jak on wysysa z niej esencje życia. Warknąłem. Nikt nie miał prawa ,dotykać mojej słodkiej Carolain. Zmieniłem się w wielkiego czarnego psa i próbowałem przeskoczyć przez ten ogień. Ale nie mogłem. Wszystko mnie parzyło. Zmieniłem się w siebie i miałem gdzieniegdzie ślady krwi. Lily podeszła do mnie i mnie przytuliła. Poczułem ,że też płacze. Przytuliłem ją mocno. Powoli mur z ognia zaczął słabnąć to znaczy ,że powoli ,życie Carolain dobiega końca.
Oczami Klausa.
Nie chciałem zabić tej małej ślicznej Ptaszyny. Była ona dla mnie ważna. Kochałem ją. Ale teraz się liczyło to ,ze zmienię ją w wampira. Zmienię ją w swoją Księżniczkę Ciemności. Była taka piękna ,kiedy trzymałem ją w ramionach. Czułem już ,że zaraz ją zabije. Zobaczyłem ,że jej przyjaciele i ten jej chłopak się na mnie patrzą. Ten jej chłopak ,jak sądzę to ten z długimi czarnymi włosami. Jak on miał? Syriusz? No miał szare oczy. W jego oczach był smutek i wściekłość. Skarciłem siebie w duchu ,żeby go nie zabić. Moja Ptaszyna zasługiwała na lepszego.
Oderwałem się od niej i uśmiechnąłem do nich. Pewnie myślą ,że już nie żyję. Pocałowałem moją ukochaną w szyję ,potem w policzek.
-Już niedługo ,dołączysz do mnie. -szepnąłem jej do ucha.
-Zabiłeś ją!- krzyknął ten Syriusz.
-Nie zabiłem, jeszcze życia w niej trochę jest. -powiedziałem uśmiechając się.
-Zabiję cię!- krzyknął ,już chciał biec w moją stronę lecz powstrzymali go jego koledzy. Zauważyłem z tyłu jakąś rudowłosą dziewczynę. Była ładna, miała śliczne oczy i usta i włosy. Otrząsnąłem się. Nie, ona nie jest dla mnie. Jest zbyt niewinna i płochliwa. Ale uśmiechnąłem się do niej.
-Jak masz na imię rudowłosa piękność? -zapytałem.
-L-lily. -powiedziała z przerażeniem.
-Ładne imię dla ładnej dziewczyny. Lily, nie bój się nic ci nie zrobię. Tylko trzymaj tego Syriusza ,bo zabiję was wszystkich. - warknąłem.
Skinęła głową na tak. Czarnowłosy chłopak ,stanął normalnie i patrzał na mnie z nienawiścią. Zignorowałem jego spojrzenie. Ugryzłem się w nadgarstek i przyłożyłem go do ust Carolain. Po chwili poczułem jak ona wkuwa swoje słodkie zęby w moją skórę i po chwili piła moją krew.
Oczami Carolain.
Już słabłam. Słyszałam tylko rozmowy. Nie mogłam się ruszyć ,ani nic powiedzieć ,a tym bardziej otwierać oczu. Nawet oddychanie sprawia mi ból. Po chwili poczułam coś w ustach. Było to coś ohydnego. Ale po chwili przyzwyczaiłam się do tego smaku. To była krew. Ale kogo? Na to pytanie od razu znalazłam odpowiedź. Klaus karmił mnie swoją krwią.
Wgryzłam się w jego rękę i piłam jego krew. Wiedziałam do czego to prowadzi. Krew wampira, śmierć ,a potem stajesz się wampirem. Ale jego krew była taka cudowna. Teraz połączyłam się z nim. Czułam jego miłość do mnie. Czułam jak mnie obserwował każdego dnia, jak cierpiał kiedy całowałam się z Syriuszem. Jak mnie kocha i nigdy nie skrzywdzi. I ,że chce ,żebym była jego Księżniczką Ciemności. Kocham go. Nie wypierałam się tego. Poczułam jak każdego dnia cierpi z powodu ,że mnie nie ma i nie może poczuć mojego oddechu. Nie może zobaczyć mnie ,mojego uśmiechu. Kochał mnie całym życiem. Nawet jeśli on był zimną hybryda bez uczuć. Kochał mnie. Nie przerywając przeglądu jego myśli i uczuć ,piłam jego krew. Poczułam jak głaska mnie po włosach. Przeszły mnie dreszcze. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie. Otrząsnęłam się. Przecież ja kocham Syriusza....
Oczami Syriusza.
Widziałem jak moją blond włosa dziewczyna piła JEGO KREW. Poczułem się dziwnie. Jak on zaczął ją całować po szyi i policzku. Gotowały się we mnie wszystkie emocje negatywne. Ale ważne ,że żyje. Jeżeli ona go kocha? Jeżeli ona udawała ,że mnie kocha? Dlaczego nie mogłem nic zrobić? Dlaczego? Znowu łzy napłynęły mi do oczu. Nie on mnie na prawdę kocha ,pomyślałem w duchu. Ona jest częścią mnie ,a ja częścią jej. Ale dlaczego on wyssał z niej prawie całą krew ,a teraz daje jej swoją? Nie rozumiem dlaczego.
Oczami Klausa.
Głaskałem ją po głowie. Widziałem jej myśli ,a ona moje. Połączyliśmy się telepatycznie.Wiedziałem ,że mnie kocha. Ale ona kocha tez jego... Czułem smutek ,ale też radość. On się nie będzie liczył ,jesteśmy tylko ty i ja, powiedziałem jej w myśli. Klaus ,ale ja go kocham, odpowiedziała. Ciii ,kochanie spokojnie, powiedziałem. Nie odpowiedziała.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie :3
Na początek ,dodaje gify, żeby wam trochę upodobnić sceny z tego opowiadania. A tak się składa ,że gify idealnie pasują :3. Od początku miałam taki plan. Nie wiem czy powiało trochę zainteresowaniem. Ale git ;p. No i gify ,będą w opowiadaniu. Niektóre nie będą przedstawiać postaci tych które są ,ale chodzi o to ,żeby było wiadomo trochę o co chodzi :3. Życzę miłej lektury <3. No i komentujcie :3 Tu gif ode mnie :
<333333333333
OdpowiedzUsuńNieźle :3 Aczkolwiek chciałabym, żeby rozdziały były dłuższe :) Ale jest dobrze.
OdpowiedzUsuńScarlett^^
Świetny pomysł z tymi gifami, a wpis cudowny <3
OdpowiedzUsuń